Dystans wypełniły obrazy młodych, zdolnych artystów, Przebindowski, Maliborski, Słota, Czarnecki, Kosin, Kostenko… różne tematy, różne techniki łączy niespotykany talent…
Skala i wielkość (167 cm x 250 cm) obrazów Artura Przebindowskiego, dosłownie zdominowała i zawładnęła galerią. Dystans jest konieczny, aby zobaczyć je w całości, lecz aby zrozumieć dystansu należy unikać. Dopiero z bliska widoczna jest struktura i budowa obrazu, wysiłek włożony w jego powstanie i drobiazgowość sprawia iż staje się jeszcze większy.
Na obraz Mateusza Maliborskiego koniecznie uważajcie, to obraz w obrazie, to obraz każdego i nikogo, to obraz który hipnotyzuje i nie pozwala odejść.
Paweł Słota, Przestrzenie ujawnione XXXIV, moment, przeżycie, które już się widziało i już się kiedyś zdarzyło, to jak deja vu i światło i ten tramwaj, pociąg i metro, które kiedyś z kimś odjechało, niby już się zdarzyło a wciąż intryguje.
Tkanka miasta u Juliusza Kosina żyje i pulsuje, połączenia świetlne ulic i punktów miasta, jest niczym tkanka ludzka, jak niekończące się połączenia neuronowe, pełne informacji i energii.
Anna Kostenko wprowadziła do naszej przestrzeni kolor, ruch, emocje, wprowadziła portret, piękny i prawdziwy.
Bartosz Czarnecki, znów zmusza do dystansu. Jego technika to jak siatka poprzecinanych się ze sobą żłobień w grubej warstwie farby olejnej, które rozczłonkowują obraz a dopiero z odpowiedniej perspektywy wracają na swoje miejsce, ujawniając treść obrazu.
Dystans, czasem konieczny a czasem tylko potrzebny, zawsze pomaga dojrzeć coś nowego, coś dobrego.