ZACZYNA ŚWITAĆ, KIEDY JEST NAJCIEMNIEJ.


Malując przez wiele lat jedną serię obrazów, a jest tak w przypadku mojego cyklu Megalopolis, za każdym
razem zmieniają się i ewoluują nie tylko same obrazy, ale cały kontekst, ten bardziej osobisty, jak i ten
odnoszący się do skali makro. Nie inaczej jest w sytuacji mojej kolejnej indywidualnej wystawy, której nadałem
tytuł: „Zaczyna świtać, kiedy jest najciemniej. Obrazy i mini obiekty”.
Odnoszę nawet takie wrażenie, że teraz jest to jeszcze bardziej widoczne, ponieważ rzeczywistość ostatnich
trzech lat, jest dla mnie jakimś nowym zjawiskiem, gdzie paradygmat rządzenia i zarządzania oparty został na
fundamencie wywoływania permanentnego poczucia strachu, zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i w
całych społecznościach. Sam tytuł z pozoru niepokojący i odnoszący się do dualizmu światło- ciemność,
faktycznie powstał w rozmowie z moim przyjacielem, który użył właśnie takiego sformułowania. Wydało mi się
ono na tyle z jednej strony ciekawe, i tajemnicze, a równocześnie bardzo adekwatne do moich doświadczeń z
ostatniego czasu, że postanowiłem go użyć jako tytuł mojej kolejnej wystawy. Istota tego sformułowania, tkwi
dla mnie w punkcie zetknięcia, przecięcia się dwóch tendencji – największej intensywności mroku, i
nadchodzącego światła, którego jeszcze nie widać. Ten być może najtrudniejszy moment, może metaforycznie
odnosić się zarówno do samego procesu twórczego, jak i całej naszej aktywności jako ludzi. Później zacząłem
szukać wyjaśnień dla tego stwierdzenia, i okazało się, że faktycznie tuż przed świtem słońce znajduje się
najdalej pod horyzontem, co czyni ten moment nocy najciemniejszym. Podczas malowania niemalże każdego
mojego obrazu, na pewnym jego etapie doświadczam właśnie takiej „ciemności”, nie widzę wyjścia, obraz
wydaje mi się niemożliwy do malowania, jeśli jednak opanuje ten krytyczny moment, za chwilę wszystko się
wyjaśnia, układa, rozwiązuje…

MINI OBIEKTY

Od dawna myślałem o nowej jakości, nowym sposobie wyrazu w moim malarstwie. Mam tutaj na myśli
szczególnie kolor i szybką decyzję powstałą z gestu. Malując moje „Megalopolis” które, wymaga ode mnie
dyscypliny, zarówno na etapie rozplanowywania elementów składowych kompozycji, jak i w późniejszych
decyzjach kolorystycznych, zauważyłem, że powstające przy tej okazji palety – a w trakcie tworzenia powstaje
ich od kilku do kilkunastu – zdarzają się te niezwykłe, bardzo frapujące. Wiele z nich, to interesujące malarsko
kompozycje, takie, których nigdy nie byłbym w stanie wymyślić, pracując nad dużymi płótnami. To właśnie
wtedy, zrodziła się w mojej głowie potrzeba stworzenia z nich nowej jakości – i tak powstały mini obiekty. Moja
uwaga na to co niezaplanowane, nieprzewidziane i spontaniczne, towarzyszy mi zresztą od dawna. W trakcie
powstawania monumentalnych kompozycji, często przytrafiają mi się różne malarskie ,,niespodzianki’’, które
muszę umieć zauważyć i odpowiednio rozczytać, a następnie, jeśli mogą w powstającym obrazie stanowić jakąś
wartość dodaną, umiejętnie zaadoptować do wcześniej przyjętego założenia. Ten swoisty paradoks zaczął w
pewnym momencie dominować w mojej pracowni. Zauważyłem, że nie wszystko jestem w stanie wymyślić,
kontrolować, i że częstokroć o wiele lepsze artystycznie rezultaty osiągam, gdy łączę ze sobą coś, co nigdy nie
miało być połączone. To swoistego rodzaju sposób na odreagowanie od żelaznej dyscypliny, to taki proces
kontrolowany i niekontrolowany, którego wypadkowa stanowi o fenomenie obrazu. Istotną wartością jest dla
mnie to, że moje OBIEKTY nie są klasycznym malarstwem, ale czymś niejednoznacznym, czymś z pogranicza
malarstwa, rzeźby i instalacji, i tym wzbudzają moją największą ciekawość. Mam tutaj niezwykłą okazję do
zderzenia dwóch przeciwstawnych materii: działania chromatyki koloru ujętego w szybkim geście i
uporządkowanej, geometrycznej struktury samego obiektu.

Urodzony w 1967 roku w Chrzanowie.
Absolwent Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. Dyplom obronił w pracowni prof. Romana Banaszewskiego (1993).


Od 1995 regularnie prezentuje swoje prace na wystawach indywidualnych i zbiorowych, w Polsce (Warszawa, Kraków, Bielsko-Biała, Częstochowa, Szczecin) i zagranicą (Tokio, Londyn, Ateny, Brema, Nowy Jork). Wybrane wystawy: Megalopolis w Galerii Bielskiej BWA, Regionalne Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych „Konduktorownia” w Częstochowie, Stara Kordegarda w Warszawie, wystawa w Fundacji Polska-Japonia im. Miyauchi, Tokio, 10 Malarzy z Polski w Centrum Kulturalnym w Atenach, Into Europe, New Art for the New Reality w Bloxham Gallery w Londynie, Galeria Dystans, Kraków, Galeria Miejska – Wrocław ( Drzewo Mondriana, 2020), Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK – Kraków ( Artyści z Krakowa. Generacja 1950-1969), Desa Unicum – Warszawa ( Projekt o nieznanym tytule, 2018), Płocka Galeria sztuki ( Zanurzenie, 2015), Galeria Bielska BWA ( Megalopolis, 2013).


Laureat Grand Prix w konkursie malarskim „Prysznic – narodziny przyjemności” w Bad Zwischenahn w Niemczech w 1998 roku, zdobywcą Grand Prix Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego na XXIII Festiwalu Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie w 2010 roku, oraz wyróżnienia na 40. Biennale Malarstwa Bielska Jesień 2011.


Uczestnik targów sztuki: Warszawa, Londyn, Amsterdam

…zobacz więcej
Artur Przebindowski

Prace archiwalne

Instagram

W górę

Polityka prywatności

realizacja: Strony internetowe Kraków - Netido.pl